piątek, 19 kwietnia 2013

snack time!

Z wielu badań wynika, że mamy problem z podjadaniem między posiłkami. Kto się z tym zgodzi?;) Często chwytamy po słodkie drożdzówki, kaloryczne batoniki, czy jeszcze gorzej: chipsy i paluszki. Nie dość, że zawierają one dużo niezdrowych składników to jeszcze są źródłem niezdrowego tłuszczu i sacharozy. Nie dają nam też odpowiedniej energii, którą potrzebuje nasz organizm, by dobrze funkcjonował.

 Właśnie dlatego, dość długo poszukiwałam czegoś, co byłoby zdrową przeksąską, a jednocześnie nie jakimś zwykłym jabłkiem, czy marchewką. Trochę mi to zajęło i w dodatku 'musiałam' pojechać aż do Londynu, by spróbować tego smakowitego 'czegoś', bo naprawdę, nawet nie miałam pojęcia co to jest i, że w ogóle istnieje.;)
Mówi się, że Wielka Brytania jest jednym z najbardziej otyłych krajów, cóż pewnie to i racja, ale jednak znają się czasem na zdrowym jedzeniu.:)

Jakoś tydzień temu postanowiłam odswieżyć moją pamięć i trochę zmieniając pierwotną wersję, zrobiłam własną - idealną przekąskę na ciepłe dni.:)

Wiosenne łódeczki

 Składniki:
  • seler naciowy
  • ok. 300 g białego serka do smarowania
  • 5 rzodkiewek
  • koperek
  • szczypiorek
Sposób przygotowania:

Wszystkie warzywa dokładnie umyć i osuszyć. Rzodkiewkę, koperek i szczypiorek drobno posiekać i przełożyć do miseczki. Dodać do niej ser, dokładnie wymieszać. Zabrać gałązkę selera i wypełnić masą, najlepiej za pomocą łyżeczki i nożyka. Jedną długą 'łódeczkę' pokroić na 3 mniejsze. Oczywiście czynność powtarzać aż do wykończenia składników. Można spożywać od razu, lecz warto wstawić chociaż na godzinę do lodówki. :)
Radzę po prostu przygotować wcześniej, a gdy najdzie nas ochota na coś do 'schrupania' (dosłownie, bo seler naciowy jest b. chrupiący:D) to sięgnijmy po zdrową przekąskę! Doskonałe również na lekką kolację.:)

Smacznego!

wtorek, 16 kwietnia 2013

I'm a Cookie Monster!

Ciekawa jestem jak na was działa ta zmiana pogody, ale mnie nastraja bardo pozytywnie! Aż chyba za, bo jak rano słyszę budzik o 5:15 to od razu wstaję, a gdy o 5:50 wchodzę na halę basenową to od razu mam uśmiech na ustach. Generalnie ciągle chce mi się śmiać, z byle czego! Gdy idę ulicą zastanawiam się tylko, co ludzie muszą o mnie myśleć, jak tak ni z tąd, ni z owąd szczerze zęby jak głupi do sera! Ale dobrze, może koniec o tym, bo wy też się mnie zlękniecie. Chociaż mam nadzieję, że nie. ;)

Oczywiście to ciepełko za drzwiami polecam już od pierwszych dni jak najbardziej wykorzystywać! Rower, rolki, bieg, cokolwiek, byleby na świeżym powietrzu. Nie dość, że sam ruch uruchamia większe wydzielanie się endorfin to dodatkowo większa dawka światła, słońca i tlenu wpływa pozytywnie na nas organizm! Chyba nie muszę Was przekonywać do tego, że jest do zdrowe i poprawia nasze samopoczucie o milion procent!:)

A tak, by zostać wciąż w dobrym humorze, dla odmiany, zrobię Wam ochotę na ciacha! Ale oczywiście- BARDZO ZDROWE CIACHA:), bo w każdym z nas siedzi taki mały Cookie Monster z Ulicy Sezamkowej, prawda?;)



Przedstawiam : Pyszne 
 ciasteczka z żurawiną.


Składniki:
  • Szklanka suszonej żurawiny
  • 2 szklanki płatków owsianych
  • 2-3 łyżki naturalnego miodu
  • 0,5 szklanki sezamu i nasion słonecznika (razem)
  • 1 jajko
  • 150-180g masła
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Sposób przygotowania:

Żurawinę posiekać nożem, lub za pomocą blendera. 1 szklankę płaktów owsianych rozdrobnić (prawie jak na mąkę). Całość płatków, żurawinę, sezam, słonecznik i proszek do pieczenia wymieszać w jednej misce. Masło utrzeć z miodem i gdy masa będzie gładka wbić jajko, później dodać sypkie produkty i dokładnie wymieszać. Formować kulki wielkości orzecha włoskiego, kłaść na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i spłaszcyć. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni do zarumienienia, ok 20 minut.

Smacznego!

Są zdrowe i sycące dlatego spokojnie mogą być alternatywą dla wszelkich batoników i ciasteczek do kawy, czy herbaty. Doskonałe też na drugie śniadanie z towarzystwem jogurtu naturalnego.:)
 

niedziela, 14 kwietnia 2013

Hello back!:)

Miałam 'małą' przerwę - przyznaję. Niestety trochę dużo było do roboty w ostatnim czasie i nie miałam już sił późnym wieczorem wstawiać nowych postów, bo trzeba było chociaż te 6 godzin pospać. Chociaż wiecie, ja mimo wszystko lubię jak mam napięty plan dnia! Przynajmniej nie ma czasu na obijanie się i wszystko jest zrobione tak jak ma być. Przynajmniej te najważniejsze rzeczy.;)

Nie wiem jak Wy, ale ja wczoraj poczułam lato! Nareszcie odebrałam mój nowy rowerek i jechałam na nim delektując się świecącym słonkiem. A potem zajadałam się pysznym arbuzem! Już nie mogę się doczekać na te wszystkie letnie owoce. :) Melony, arbuzy, truskawki, borówki, czy może być coś piękniejszego?:)

A mój nowy rower wygląda o tak:
Jest naprawdę cudowny, wygodny i śliczny.:D Polecam tym, którzy jeszcze nie zdecydowali się na kupno. Cena może nie jest najmniejsza, ale gwarantuję, że warto. Widać, że solidnie zrobiony i starczy na wiele, wiele lat.:)
Tak więc właśnie wczoraj rozpoczęłam sezon rowerowy! Mam nadzieję, że pogoda się utrzyma i nie sprawi, że znowu będę musiała przestawić się na chodzenie wszędzie pieszo. ;)

Teraz czekają mnie porządki w pokoju, ćwiczenia i nauka! Ale wcześniej wstawiam przepis na obiecaną owsiankę!:)

Owsiankowo-truskawkowo.
Porcja śniadaniowa, jednoosobowa.;)

 Składniki:
  • mleko
  • płatki owsiane górskie
  • truskawki, maliny, borówki(wg uznania, mogą być mrożone)
  • łyżka miodu
Sposób przygotowania:
Szklankę mleka przelać do garnuszka i podrzewać. Po chwili dorzucić owoce (jeśli używasz zamrożonych). Dodać 7-8 łyżek płatków owsianych, zamieszać i osłodzić łyżką miodu, jeśli uważacie za konieczne. Doprowadzić do wrzenia, raz po raz mieszając.
Jeśli używacie świeżych owoców, to wrzućcie je umyte dopiero pod koniec gotowania. ;)

 Smacznego!

PS Ostatnio dowiedziałam się, że ważne jest by jeść ciepłe śniadanko, także myślę, że przepis jak znalazł!:)


czwartek, 28 marca 2013

Do not give up! even during Easter.;)

Przygotowania na Wielkanoc trwają? Przyznać się kto nie może się doczekać śniadanka w niedzielę, czy świątecznego sernika?;> Ja dziś dostałam listę zakupów i trochę postałam w kolejkach za potrzebnymi składnikami! Trochę przeraziło mnie to, że wszyscy kupują tyle tego jakby sklepy co najmniej na tydzień miały być zamknięte. Rozumiem, że święta, że może rodzina się zjeżdża, ale no chyba przyznacie mi rację, że niektórzy przesadzają.;) Ale cóż, ich sprawa.:D A my tu ładnie idziemy do przodu i jemy to, co ZDROWE, SMACZNE, WARTOŚCIOWE!:)

Przetrwać święta w Polsce bez ani jednego grama w przód jest trochę ciężko, przynajmniej dla niektórych. ;p Dam wam taką radę : nie traktujcie świąt jakby to była jedyna okazja żeby się najeść. Możecie sobie założyć, że np. jecie tylko to, czego na prawdę nie je się na codzień, albo typowe tradycyjne dania, ale w MAŁYCH ilościach i ROZSĄDNIE. Nikt wam nie broni jeść. Tylko pamiętajcie, że zawsze trzeba robić to z głową, bo przecież nikt nie chce zaprzepaścić tygodni treningu nad formą i zdrowej diety, dla dwóch dni świątecznego obrzarstwa, prawda?:)
Jestem pewna, że  żadna z Was nie byłaby zadowolona widząc, że wróciłyście do punktu wyjścia. Tak więc : nie poddajemy się.:D Przetrwamy święta bez dodatkowych kilogramów! :)
+ nie odpuszczamy ćwiczeń/aktywności fizycznej!:) Trzeba być twardym!:)





A teraz czas na kolejny przepis, który można wypróbować przy najbliższej okazji.:)

Sałatka z krewetkami
Kto nigdy nie jadł krewetek niech od razu nie odrzuca tej propozycji.:)
Po 1 krewetki są bardzo dobrym źródłem białka,
Po 2 wg mnie są naprawdę pyszne! Tylko nigdy nie potrafię wytłumaczyć jak smakują. Coś między kurczakiem a rybą! Haha:)
Po 3 sycą i są dobra alternatywą dla kurczaka (który zwykle jest już znienawidzony po kilku tygodniach diety)

Składniki:

  • 6 krewetek zamrożonych ( u mnie krewetki tygrysie z Frosty)
  • 1/3 paczki postrzępionej sałaty
  • 5 pomidorków koktajlowych
  • papryczka chilli (u mnie czerwona i żółta)
  • pół czerwonej cebuli
  • pół dużego zielonego ogórka
  • 100g jogurtu naturalnego
  • czosnek, cytryna, bazylia, ulubione zioła
  • oliwa z oliwek
Przygotowanie:

Zamrożone krewetki włożyć do miseczki, spryskać sokiem z cytryny, wycisnąć na nie ząbek czosnku i wlać do nich 3 łyżki oliwy z oliwek. Wymieszać i całą zawartość przenieść na patelnie, smażyć pod przykryciem kilka minut, do czasu gdy będą miękkie. ( ok.8 min)
Do średniej wielkości miski wyłożyć sałatę. Paprykę, ogórka, pomidory, cebulę pokroić i wrzucić na sałatę. Doprawić ulubionymi ziołami, dolać 2 łyżki oliwy. Na wierzch wyłożyć krewetki. Do jogurtu wsypać czosnek, bądź wycisnąć, wymieszać, wylać na sałatkę. + pamiętać, żeby nie jeść ogonów :D


Smacznego!

Kto lubi owsiankę na śniadanie?:D
W następnym przepisie pojawi się moja, owocowa wersja:)!

niedziela, 24 marca 2013

Broccoli, broccoli, broccoli.

Kolejny tydzień dobiega końca. Jak tam, kto zaczął dbać o siebie? Ćwiczenia zrobione? ;> Ja muszę powiedzieć, że plan treningowy wykonałam! Wczoraj miałam dzień odpoczynku, no powiedzmy, bo shopping i chodzenie kilka godzin po sklepach to nie mały wysiłek, haha!:)

Obiecałam dodać kolejny przepis tak więc dotrzymuję słowa.
Dziś zagości tu moja ulubiona, mega zdrowa, pełna ukochanego błonnika:

 Zielona Zupa, czyli Krem z Brokułów
Zdjęcie nie najlepszej jakości, bo robione telefonem.
 Nie dość, ze jest to bomba niezbędnych wartości, witamin itp, to chyba nie znam prostszej w przygotowaniu zupy!

Składniki: 
  • jeden duży brokuł 0,5kg (w zależnośći jak gęsty lubisz krem ;) )
  •  750ml bulionu
  • papryczka chilli, starta mozarella light, grzanki z razowego chleba (opcjonalnie)
Przygotowanie:

 Brokuł podgotować, by był bardziej miękki. Następnie zmiskować razem z bulionem na gładki krem i zagotować. KONIEC :D Przed podaniem można posypać startą mozarellą, pokrojoną papryczką chilli i dorzucić kilka grzanek czosnkowych z razowego chleba. Oczywiście zrobionych własnoręcznie.
Mój przepis to: na patelnię wlewam 3 łyżki oliwy z oliwek, wrzucam kosteczki pokrojone z chleba razowego, dosypuję ulubionymi przyprawami (czosnej, bazylia, tymianek) i smażę do czasu by były chrupkie.:)

Smacznego!

A to mój lunch podczas wczorajszych zakupów. :) w ukochanym Salat&Co.







wtorek, 19 marca 2013

Training hard!

Wybaczcie! Miałam dodać post w niedzielę, ale niestety po biegu w Maniackiej 10. w sobotę w Poznaniu ból kolana ograniczył moje chęci na cokolwiek, a wczoraj miałam szkolne urwanie głowy. Dziś już zebrałam się do działania i myślę, że dam radę ze wszystkim, także z napisaniem do Was. :D

Nie wiem jak Wy, ale ja BEZODWOŁAWCZO od poniedziałku zaczęłam moją misję w przygotowywaniu formy na lato :D. No w sumie.. to nie tylko na lato, ale cel musi być określony :) Także dziewczyny, radzę brać się w garść, bo generalnie czuję się świetnie!:)

Ćwiczyłam już przez 2 tygodnie wcześniej, ale nie bardzo wychodziło mi trzymanie posiłków... Powiedziałam sobie 'koniec' nie ma objadania się! I zobaczymy co z tego wyjdzie.:)
Po drugie mimo wszystko, że nie bardzo trzymałam się mojej diety i tak czuję, że cm spadły, bo  spodnie wciąż muszę podciągać, także jest progress!:)


,Teraz kilka porad!
  1. Jeśli przez dłuższy czas nie ćwiczyłyście nie zaczynajcie od razu treningu 7dni w tygodniu.Na początek starczą 3, w miarę możliwości intenstywne, 45minutowe treningi. Jeśli nie masz tyle czasu, rozłóż to sobie na więcej dni po 20-25 minut. Cóż... mniej to już niestety nie wchodzi w grę. Ale wierzę, że dla chcącego nic trudnego!:)
  2. Jeśli jesteś już w jakiejś formie, możesz ćwiczyć nawet 6 dni w tygodniu
  3. Pamiętaj: zawsze zostawiaj sobie 1 dzień na regenerację. Możesz wtedy iść popływać (jeśli basen nie jest Twoim treningiem siłowym), pójść do sauny, jacuzzi, masaż.
  4. Jedz conajmniej godzinę przed treningiem. Wtedy Twój organizm będzie miał siłę i równocześnie nie będzie obciążony. Będziesz mogła w pełni go wykorzystać. Będzie on przeznaczał energię na trening, a nie na trawienie.
  5. Z góry zaplanuj sobie plan treningowy (najlepiej na cały tydzień od razu) i staraj się go bezwzględnie trzymać.
  6. Jeśli masz gorszy dzień, a miałaś zrobić dziś trening możesz przesunąć go na dzień regeneracji, albo chociaż zrób 20 minut ćwiczeń ogólnych.
  7. Pamiętaj o rozgrzewce i rozciągnięciu po treningu!
  8. Pij dużo wody!
Ja wczoraj zaliczyłam basen, a wieczorkiem trochę rozciągania. :) Dziś właśnie skończyłam trening z Ewą Chodakowską!:)

JAK ZACZĄĆ?

Zapewne znacie formułę "od jutra" albo "od poniedziału"! Niech to wasze jutro będzie właśnie dzisiaj! Wskoczcie w dres i zróbcie chociaż pare pajaców, brzuszków, pompek, poskaczcie na skakance. Nie siedźcie bezczynnie!:) Jeśli macie małe samozaparcie to polecam:

Kupić karnet na osiedlową siłownię. Wybrać odpowiednie zajęcia grupowe ( fat burning, TBC, Zumba ) i zacząć chodzić! 
Po 1. W grupie siła! Ćwiczy się raźniej i ma się motywacje, gdy wiesz, że nie jesteś sama.
Po 2. Intruktor fitness zawsze Ci doradzi, jeśli masz jakieś wątpliwości co do wykonywanych ćwiczeń czy diety.
Po 3. Gdy kupisz karnet na mięsiać nie wierzę, że nie pójdziesz na opłacone zajęcia.:)
Po 4. Jestem pewna, że znajdziesz przyjaciół o tym samym celu i już po pierwszych zajęciach nie będziesz mogła się doczekać kolejnych!
Po 5. Już po pierwszych zajęciach poczujesz ogarniającą Cię radość dzięki godzinnemu wysiłkowi.:)

Generalnie osobiście uważam, że jest to najlepsze co można zrobić na początek! Sama w taki sposób przekonałam się do aerobiku i treningów cardio! Więc nie ma na co czekać! 

Oczywiście wiele ciekawych treningów możesz znaleźć też na youtube! Więc jeśli masz samodyscyplinę nie ma lepszej opcji. :)!



Do roboty, Piękne! :) Do wakacji mało czasu!:) 
Ćwiczymy razem!

W następnym poście planuję dodać kolejny przepis!:)
Miłego wieczoru :)



piątek, 15 marca 2013

Recepies

Dziś czas na 2 bardzo pożywne, smaczne, zdrowe przepisy obiadowe!
Mamy jeść posiłki, które dostarczą naszemu organizmowi niezbędnych składników, a nie zaśmiecą go zbędną ilością tłuszczu, czy pustymi kaloriami, dlatego pamiętajmy, że warzywa, ryby, pełnoziarnisty ryż, kasze, białe mięso powinny być podstawą obiadu!:)

Mam nadzieję, że będą wam smakować :D


Krem Szparagowy

Składniki:
  • pęczek szparagów zielonych bądź białych (oczywiście poza sezonem nadają się mrożone bądź ze słoika)
  • 1/2 litra bulionu (warzywnego bądź drobionego, byle NIE z kostki)
  • zółtko

Sposób przygotowania:

Szparagi ugotować, zmiksować wraz z bulionem na gładką zupę, doprawić do smaku i zagotować. Żółtko rozmieszać widelcem, dodać do niego trochę ciepłej zupy, wymieszać i dolać do kremu. (Będzie miało gęstszą konsystencję.)
Podawać z grzankami(np. z chleba razowego) bądź posypany pietruszką, szczypiorkiem.
Można do zupy dodać kilka pokrojonych, ugotowanych szparagów.:)

Dietetyczna zapiekanka z łososiem i szpinakiem.

Mój dzisiejszy obiad.:) Mhm... wolę białe ryby, ale w tym przypadku łosoś jest niezastąpiony!

Składniki:
  • średniej wielkości filet z łososia
  • jeden duży jogurt naturalny
  • paczka pełnoziarnistego ryżu (mój ulubiony to Uncle Ben's)
  • 400 g szpinaku (w moim przypadku mrożony)
  • 3 średnie ząbki czosnku
  • 1 średnia cebula
  • cytryna
  • przyprawy np.: pieprz, bazylia, zioła prowansalskie, oregano, sól
 
Sposób przygotowania:

Piekarnik nastawiamy na 180 stopi. Łososia skrapiamy cytryną, wyciskamy na niego ząbek czosnku i sypiemi odrobiną soli. Do garnka wlewamy 2 łyżki oliwy z oliwek, na której szklimy pokrojoną w kostkę cebulę. Wrzucamy szpinak (jeśli mrożony, to rozmrażamy na małym ogniu), dodajemy 2 rozgniecione ząbki czosnku, świeżo zmielony pieprz i dusimy przez kilka minut. Ryż gotujemy al dente, wykładamy do żaroodpornego naczynia. Do jogurtu naturalnego dodajemy 'na oko' bazylię, zioła prowansalskie i oregano, całość dokładnie mieszamy. Połowę sosu wylewamy na ryż. Następnie kładziemy warstwę szpinaku. Łososia kroimy na kawałki, układamy na szpinak. Całość polewamy resztą jogurtu z przyprawami.
Pieczemy 25-30 minut. Przed podaniem można posypać świeżą bazylią bądź pietruszką.

Smacznego!:)

czwartek, 14 marca 2013

Healthy diet

Obiecałam, przy okazji poprzedniego wpisu, że rozwinę temat niezbędnych warunki do osiągnięcia i utrzymania szczupłej sylwetki. Dzisiaj pora na DIETĘ.:)

Nie wiem dlaczego, ludzie często boją się tego słowa,nie lubią go, bo kojarzy im się z głodowaniem, męką, odmawianiem sobie wszystkiego, co dobre. A to nie prawda.:)
Po pierwsze samo słowo dieta nie oznacza od razu odchudzania. Dieta to sposób żywienia. Oczywiście, że są różne jej rodzaje np.: bezglutenowa, białkowa, niskokaloryczna, a nawet fast-foodowa(!), w zależności co jest jej głównym elementem, czy cechą charakterystyczną. 

Naszym celem jest zdrowa dieta, czyli jedzenie w taki sposób, by dostarczyć organizmowi niezbędnych wartości odżywczych i energii do całodziennej pracy. Oczywiście pewnie wszystkie z Was już gdzieś słyszały różne porady na temat odżywiania, ale nie zawsze przywiązywały do tego wagę:) Postaram się teraz zebrać te najważniejsze i przeze mnie sprawdzone!

  1. Najważniejsze to jeść mało, a często! No tak, tylko ile to mało, a często tzn co ile..;) Już mówię. Najlepszym wariantem jest spożywanie (wczęsniej przemyślanego) posiłku co 3-4 godziny. Wtedy raczej nie powinnyście chodzić głodne, a nigdy nie będziecie czuć się napchane.Na początku może być ciężko, to prawda, ale nasz organizm mniej-więcej po tygodniu się to tego przyzwyczai i jestem pewna, że będziecie czuć się wtedy o wiele lepiej. Cóż, sama sprawdziłam to na sobie.:)!
  2. Śniadanie to na prawdę najważniejszy posiłek dnia. Dzięki niemu nabieramy siły na cały poranek!(Oczywiście jeśli zjemy odpowiednie). Jedząc rano wartościowe śniadanie do minimum zmniejszamy chęć podjadania niepotrzebnych 'śmieci' w ciągu dnia. Mówi się, że jego udział kaloryczny powinien wynosić nawet 40%. Tak wiem, połowa z was pewnie stwierdzi "Rano nie jestem głodna", albo "Nie mam czasu". To, że rano nie odczuwacie głodu jest wynikiem jedzenie zbyt późno dnia poprzedniego. Gdy z pełnym brzuchem idziemy spać, nie dość, że pogarsza to nasz odpoczynek i trawienie jest spowolnione, to rano obciążeni nie możemy nawet spojrzeć na śniadanie. A czas to żadna wymówka, gwarantuję, że jeśli będziecie odżywiać się regularnie, nawet sama ochota na śniadanie czasem was obudzi!;)
  3. Przekonajcie się do ciemnego pieczywa i jeśli wybieracie dietę nastawioną na odchudzanie, radzę ze swojego jadłospisu wyrzucić tzw. białe pieczywo, makarony, pyzy, ziemniaki, o drożdzówkach, pączkach i w ogóle większości słodyczy niewspominając!;) Są one naszą zgubą i często wyeliminowanie tylko tych produktów pozwala zrzucić nam zbędne kilogramy. Natomiast pełnoziarniste produkty sycą nas szybciej i na dłużej, przez co zjadamy ich mniejszą ilość, a zarazem dostarczają nam więcej niezbędnych wartości odżywczych i np. błonnik.
  4. Właśnie - błonnik. Powszechnie uwielbiany przez promotorów zdrowego żywienia - i nic dziwnego. Związek ten ma bardzo pozytywny wpływ na nasz organizm. Jak już wspominałam, pomaga na dłużej zaspokoić głod, ponadto nie potrafimy go trawić, dlatego też przyspiesza perystaltykę jelit, usuwa z organizmu szkodliwe substancje, zmiejsza wchłananie cholesterolu i trójglicerydów, jednym słowem - samo zdrowie! Źródłem tej magicznej substancji są warzywa, owoce i wszelkie produkty z pełnego ziarna np. chleby żytnie, otręby, płatki owsiane, kasze, niełuskany ryż.
  5. Słodycze zastąp owocami i warzywami. Dodadzą Ci one tyle samo energii, a nie odczujesz nagłego spadku cukru we krwi po dłuższym czasie, czyli przez cały czas będziesz pracować wydajnie a dodatkowo dostarczysz niezbędnych witamin organizmowi. Niejedzenie słodyczy na prawdę nie jest straszne.:)
  6. Pij wodę! Pomaga ona usuwać toksyny z organizmu i częściowo zaspokaja głód. Po drugie jest najlepszym gasicielem pragnienia. Najlepiej wybieraj średniozmineralizowaną. Unikaj jak ognia jakichkolwiek słodzonych soków, napoi gazowanych, czy niegazowanych i tym podobnych rzeczy. Nie zaspokoją one Twojego pragnienia a dodatkowo dostarczą bardzo dużo zbytecznej sacharozy. Zastąp je wodą, wodą z cytryną, herbatą(najlepiej liściastą zieloną). Jak już na prawdę musisz, dodaj łyżeczkę naturalnego miodu.
  7. Wszelkie tłuszcze używane do przygotowywania potraw zastąp oliwą z oliwek. Jeśli chodzi o przyprawy, unikaj soli. Zatrzymuje ona wodę w organizmie. Zamień sól na chilli bądź curry. Chilli wpływa pozytywnie na procesy trawienne, a curry zawiera antyoksydanty.(będzie o nich później)
  8. Staraj się nie jadać rzeczy smażonych, zastąp je np. grillowanymi :) Myślę, że to dobra alternatywa.
  9. Kolacja powinna być lekkostrawna i zaspokajać nasz głód na tyle byśmy nigdy nie szli spać ani głodni, ani przejedzeni. Najlepiej spożywać ją 2-3 godziny przed snem.
Chyba udało mi się zebrać te najważniejsze informacje ogólne. :) Trochę tego jest! Ale generalnie to tylko chyba ta 'gorsza' strona. :) O jedzeniu jeszcze dużo nie zostało powiedziane, ale reszta w swoim czasie, bo nie można wszystkiego zacząć od razu. Krok po kroku, organizm musi się do wszystkiego przyzwyczaić. W kolejnych postach będą jeszcze oczywiście informacje na temat różnych innych wskazówek.:) No i aż się prosi tutaj napisać to znane hasło :

Jesteś tym co jesz.
Pamiętajmy o tym, że to, co dostarczamy naszemu organizmowi do środka, jest w dużej mierze widoczne na zewnątrz. Także na prawdę, uważajmy na to, co jemy.:)


Pozostając w tematyce posiłków:
Pewnie wam, tak jak i mi czasem zdarza się jeść 'na mieście'. Kusi nas wtedy by zabrać coś, co niekoniecznie będzie zgodne z naszym nowym planem żywieniowym, prawda?;) Jeśli zdarzy się to raz na jakiś czas, no to można przymknąć oko, ale lepiej, żeby się nie zdarzało.:) Dlatego wczoraj wybrałam zdrową zupę.
Krem szparagowy, krzepiący w zimne dni.

 Przepis oczywiście też się tu znajdzie, tak samo jak na moją dzisiejszą zupkę warzywną. :)
Jutro część dalsza i chyba trochę, moim zdaniem, przyjemniejsza. :D 

Dobranoc!

wtorek, 12 marca 2013

Choose your aim!

Zastanawiam się czy to normalne czy nie, ale zawsze po przeczytaniu jakiegoś ciekawego wywiadu z pozytywną osobą, od razu nabieram motywacji. Mówię sobie, no kurczę, jej/jemu się udało, to dlaczego mi nie może! No tak, tylko oczywiście trzeba ruszyć przysłowiowe cztery litery z kanapy i zacząć działać! Zgadzacie się ze mną?:)

Wiem, wiem, że są takie dni, kiedy nic się nie chce. Nawet czasem kiwnięcie palcem wydaje się być nieziemskim wysiłkiem, a o treningu to aż strach myśleć.;) Ale zauważyłam, że to często dzieję się, po prostu, w głowie! Wystarczy mieć jakiś bodzieć do działania, pozytywną myśl, no po prostu MOTYWACJĘ.
Dlatego najważniejsze jest, by ustalić sobie jakiś jasny CEL i zrobić sobie jego (jak to się mądrze nazywa) wizualizację.

Nasz CEL musi być KONTRETNY, MOŻLIWY i obarczony LIMITEM CZASOWYM. Chyba najłatwiej jest stawiać sobie cele, na które mamy ani dużo, ani mało czasu. Wtedy nie będziemy odkładać rozpczęcia jego realizacji w nieskończoność, ani nie będziemy się stresować, że 'na pewno' nie zdążymy.

Gotowe na obranie celu?:D

Oto mój :

CEL: zrzucenie zbędnej warstwy tłuszczyku, na rzecz ładnie wyrobionych, widocznych mięśni
LIMIT CZASOWY: czerwiec 2013
MOŻLIWOŚĆ: zatwierdzona

+ kilka ważnych porad jak osiągnąć nasz punkt dolecowy:)
  1. Pozytywne nastawienie!
  2. Odpowiednia dieta
  3. Regularne ćwiczenia
  4. Świadomość, że robimy to dla swojego, lepszego samopoczucia.
W kolejnych postach rozwinę każde z tych zagadnień, byście od nowego tygodnia mogły wszystko, co będziecie uważać za słuszne, wprowadzić w życie!:)
A dziś zostawiam was z przemyśleniami nad swoim postanowieniem. Pamiętajcie, że robimy do dla siebie, by być szczęśliwe, cieszyć się życiem i tryskać dobrą energią!

Zblinansowana dieta + regularne ćwiczenia + niezbędna ilość snu 
= ZDROWE i PIĘKNE ciało. 
 
Po drugie potwierdzono, że osoby regularnie uprawiające sport i odpowiednio się odżywiające żyją dłużej.:) 

À propos zbilansowanej diety dodaję:
NAJLEPSZE ŚNIADANIE POD SŁOŃCEM.
Chociaż tak szczerze... są takie dni, w których mogłoby być dla mnie to śniadaniem, obiadem, kolacją, deserem, czymkolwiek! ;)



















W mojej dzisiejszej wersji:
  • 1 pokrojone kiwi
  • pół pokrojonej gruszki
  •  kilka kawałków jabłka
  • łyzka otrębów
  • 4 łyżki płatków górskich owsianych
  • garść migdałów
  • łyżeczka miodu
  • jogurt naturalny o niskiej zaw. tłuszczu 



Wartościowe śniadanko dające energię na ciężki początek dnia. W bardziej wypasionej wersji dodać np. banana i 2 kostki gorzkiej, pokruszonej czekolady.:)



Miłego wieczoru!

poniedziałek, 11 marca 2013

New week = new challenges

Jak tam nastawienie na nowy tydzień? Dobrze się wstawało, czy raczej już mieliście plany zniszczyć swój budzik?;)
Mi wstawało się w sumie nie najgorzej... ale czułam jakbym wcale nie spała w nocy. No cóż, budzik o 5:18 wywlekł mnie z łóżka i pomaszerowałam na basen! Trochę zaskoczyły mnie zaspy śnieżne, ale co tam, dałam radę. :)

Pomyślałam sobie, że ten tydzień dajemy sobie na mentalne przygotowanie przed rozpoczęciem ćwiczenia formy na lato, co Wy na to?:) Nie ma co tego odkładać w nieskończoność, szczerze-im wcześniej tym lepiej!:D A razem, wiadomo, raźniej! Przez najbliższe 7 dni będę starała się zamieszczać tu najistotniejsze informacje na temat tego jak zdrową dietę połączyć z dbaniem o naszą kondycję i figurę. Nie zabraknie też małych wskazówek, porad jak najlepiej się za to zabrać by nie zwariować, a po każdym dniu czuć, że wykorzystaliśmy go na maksa. Moim celem nie będzie zmuszanie Was do robienia czegokolwiek. Każda z nas ma własny rozum, własne sumienie i poczucie własnych potrzeb. Także, jeśli Ci się spodoba, stwierdzisz, że to coś dla Ciebie i będziesz chciała podążać za moimi wskazówkami - ZAPRASZAM :).

No a teraz część mojego potreningowego śniadanka!
Chlebek typu Crunchella, w wersji cebulowej + ulubiony serek wiejski o niskiej zaw.tłuszczu + warzywa, które były w lodówce + ukochana zielona herbatka Lipton Indonesian Sencha
 Jako dodatek proponuje zrobić sobie mini-sałatkę np. z pomidorków koktajlowych, zielonego ogórka, cebuli, czy co kto lubi:)


A na drugie śniadanie czeka na mnie piękny różowy grapefruit, 2 wafle ryżowe i jednodniowy soczek marchewkowy.:) 


Miłego dnia! 

niedziela, 10 marca 2013

I LOVE my BIKE!

Pogoda za oknem pozostawia jeszcze wiele do życzenia i prognozy też nie zapowiadają nic dobrego... ale według kalendarza do wiosny coraz bliżej, prawda?:) Jak sobie pomyślę o tym ciepłym słońcu, kwitnących kwiatach, całej budzącej się do życia przyrodzie, to od razu nabieram nowej energii, a do głowy przychodzi mi multum pomysłów! A Wy, też cieszycie się na wiosenne słoneczko?:)

Wczoraj było trochę o jedzeniu, to dziś wypadałoby poruszyć temat 'keep fit'.:) 
Tak więc od razu proponuję by wraz z mijającą zimą wszystkie wymówki typu "Dzisiaj nic nie robię, no zobacz jaka jest pogoda." zostawić za sobą i zabrać się za wiosenne zmiany! :) Zabieramy się już dziś, bo im wcześniej, tym lepiej. A na początek trzeba się pozytywnie nastawić!
Przyznać się, kto przez całą zimę leniuchował?;) No dobra, powiedzmy, że zbieraliście siły na nowy sezon, a teraz już jesteście aż zbytnio nimi naładowani, więc czas na zmianę nr 1:
ROWER 
 zamiast samochodu,autobusu, tramwaju itp.

No powiedzcie, która kobietka by się oparła takiej klasycznej piękności?;>

 
 

Chyba jest moim ulubionym środkiem transportu!:)
PRIMO: możesz dostać się nim praktycznie wszędzie i zawsze
SECUNDO: poprawia naszą kondycję i wytrzymałość
TERTIO: nie zanieczyszcza środowiska
QUATRO: każda przedstawicielka płci pięknej na damskim rowerze
 ma + 10 do kobiecości!:)



Przynajmniej moim zdaniem.;) 

Także, jeśli gdzieś w piwnicy, garażu, czy na strychu stoi Twój rower pomyśl o nim. Może czas, by powoli go wyczyścić i przygotować na nowy sezon?:)
Ja jestem właśnie w trakcie oczekiwania na swój nowy nabytek, ponieważ mój aktualny 'góral' jest już trochę wysłużony i za mały. Wczoraj wypatrzyłam w sklepie jedno cudeńko, no i jak dobrze pójdzie mam nadzieję, że już niedługo wejdzie w moje posiadanie!:D
Jednak zakup nowego roweru jest często niemałym obciążeniem dla kieszeni...

Ale bez obaw. Może któraś z moich podpowiedzi będzie Ci pomocna?:)
  1. Szukaj roweru w internecie, często znajdziesz jeszcze przeceny modeli z poprzedniego sezonu.
  2. A może, w przeciwieństwie do mojego, Twój rower jest sprawny i pasuje, tylko wizualnie już Ci się znudził?;) Nic prostrzego! Pójdź do sklepu z farbami, kup wiaderko w wymarzonym kolorze i odnów swoje cacko! Możesz też np. zmienić siodełko, na jakieś z wzorami, albo dodać koszyk. Twój rower dostanie drugie życie, a Twoi znajomi na pewno tego nie przeoczą!
  3. Jeśli masz czas i trochę smykałki do tego, możesz szukać części do roweru. Jestem pewna, że znajdziesz coś dobrym stanie, a potem złożysz i pomalujesz sobie sama Twój pojazd - SATYSFAKCJA GWARANTOWANA.
Szczerze powiem, że jakbym miała więcej czasu i trochę wiedzy na ten temat pokusiłabym się o punkt numer 3! A może ktoś z Wasjuż  ma taki self-made bike? Pochwalcie się!:)

Mi wpadło w oko coś w tym stylu:

Może nie jest pięknością, ale wygodny i mi się podoba.
Tylko wciąż nie mogę zdecydować się na konkretny kolor! ;) Te kobiece dylematy. :p
Może mi pomożecie?:)



sobota, 9 marca 2013

Healthy is IN!

Ma być o zdrowym stylu życia, o smacznym, nie nudnym, wartościowym jedzeniu i pozytywnym nastawieniu do życia.:) Oczywiście, jak sama nazwa wskazuje, skupię się głównie na potrawach, które dostarczą wam podstawowych witamin i energii na każdy pracowity dzień! Chcę pokazać, że można jeść, a wręcz trzeba jeść by utrzymać dobrą, ładną, zgrabną figurę i wyglądać fit! Nie zabraknie małych podpowiedzi co do wykonywania ćwiczeń czy też ogólnego rytmu dnia. Będę zamieszczała też posty dotyczące gadżetów ułatwiających codzienne życie, trochę własnych przemyśleń, może trochę mody, stylu. Generalnie skupię się na healthy lifestyle, healthy eating, czyli jaka powinna być kobieta w XXI wieku!:)

Nie zamierzam się obijać i już w pierwszym poście zaserwuję Wam pyszny pomysł na zdrowy obiad! A w dodatku nie wymaga dużo czasu i jest prosty w przygotowaniu.

Przedstawiam: Wypasioną paprykę.
(Czyli po prostu czerwoną paprykę faszerowaną.)

Składniki na 4 porcje:
  • 4 średniej wielkości czerwone papryki
  • kubek kaszy kuskus
  • jedna dość duża marchew
  • ząbek czosnku
  • jedna cebula
  • pół średniej zielonej papryki
  • jeśli lubisz dodaj chilli
  • 2 łyżeczki curry
  • oliwa z oliwek
  • mozarella, pomidorki koktajlowe, bazylia. (opcjonalnie, bardziej ze względów estetycznych:) )
Przygotowanie:

      Włącz piekarnik na 180 stopni. Czerwone papryki dokładnie umyj, wydrąż i odłóż na bok. Do garnka wlej 2 łyżki oliwy z oliwek i podgrzewaj. Wrzuć drobnopokrojoną cebulę i czosnek. Marchewkę i zieloną paprykę posiekaj w nieduże paski, dodaj do garnka. Po chwili całość calej kubkiem gorącej wody i gotuj kilka minut. Następnie dosyp kaszę kuskus, dodaj curry, mieszaj i poczekaj aż woda całkowicie się wchłonie. Nadzienie gotowe.:) Teraz nałóż do każdej papryki farsz 'z górką'. Możesz na wierzch zetrzeć ser i polać łyżką oliwy z oliwek. (Jeśli jesteś na diecie polecam mozarelle light.) Posyp ser np. bazylią, czy inną ulubioną przyprawą.*
      Nafaszerowane papryki włóż do naczynia żaroodpornego, bądź brytfanny. Piecz ok. 20 minut w zależności jak bardzo miękką chcesz mieć paprykę.:) 
Smacznego!:)

*Jeśli wybierasz wersję z mozarellą, po upieczeniu możesz przyozdobić świeżą bazylią i pomidorkami koktajlowymi.

Oto moja wersja po upieczeniu: