Gorączka 38 stopni, angina i kolejny dzień spędzony w łóżku.. czego chcieć więcej?
Normalnie cieszyłabym się na niedzielny wylot, myślała jakie ciuchy zabrać, co uszykować i ile złotówek jeszcze wymienić...
Mój plan treningowy odszedł w zapomnienie i to mnie bardzo boli, bo już przez kilka tygodni sumiennie go wykonywałam! Ale mam nadzieję, że was wszystkich ta piękna pogoda jednak dopinguje i nie przestajecie dbać o formę na lato... i nie tylko.;)
Gotowe na bikini?;>
Dziś (tak jak obiecałam niektórym) czas na hummus! Od baaardzo długiego czasu nosiłam się z zamiarem by go zrobić, lecz jakoś nigdy nie byłam przekonana.. Jednak, po tegorocznej wizycie w Oxfordzie, gdzie miałam szczęście po raz pierwszy spróbować tej pasty... stwierdziłam, że muszę ją zrobić!
Kto jadł, ten wie, że jest pyszna, zdrowa, pożywna i zawiera dużo białka i NNKW, co czyni ją idealną w każdym calu.
Generalnie często uważana jest, przynajmniej z moich doświadczeń, za danie dla wegetarian czy wegan, ale osobiście sądzę, że nie powinno się przypisywać jej takiego miana. ;)
Mój domowy, kulinarny krytyk uznał, że pycha, co jest dla mnie wystarczająco satysfakcjonujące :)
Składniki:
- szklanka ciecierzycy
- ¾ szklanki wody
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- 3-4 ząbki czosnku, lub dość dużo czosnku granulowanego
- 2 łyżeczki soli morskiej
- czubek łyżeczki pieprzu Cayenne
- 1-2 łyżeczki papryki słodkiej
- ¾ szklanki Tahini (u mnie wlasnej roboty wykonane z 5/6 szklanki sezamu i ½ szklanki oliwy z oliwek. Całość umieścic w blenderze i zmiksować na gładką masę.)
Przygotowanie:
Ciecierzycę na całą noc zalać wodą, następnego dnia gotować
ok. godziny. Do blendera włożyć ugotowaną ciecierzycę, zalać wodą (tą ze składników), dodać oliwę,
przyprawy i Tahini, zmiksować. Jeśli będziecie uważać, że czegoś jest jeszcze za mało
np. wody, oliwy lub przypraw to dodać według uznania.
Podałam tradycyjnie - z Maccą, niestety kupną.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz